Anna Maria Wojtynska
17.05.2018
—Drugi Reykjavik
Pierwszy raz przyjechałam na Islandię w 1996 na praktyki w ramach moich studiów etnograficznych. W tym czasie na Islandii mieszkało około trzystu Polaków. Interesowało mnie, jak to się stało, że trafili na Islandię i jak się tutaj odnaleźli. Nie wiedziałam wtedy, że zwiąże z wyspą swoje życie. Teraz jestem jedną z czternastu tysięcy Polaków zarejestrowanych na Islandii.
W tym czasie, Islandia była bardzo droga dla Polaków. Żeby przejść kontrolę graniczną musiałam pokazać pieniądze na utrzymanie i bilet powrotny. Migranci przyjeżdżali wtedy głównie do pracy w przetwórstwie rybnym, które dopiero co zostało sprywatyzowane. Co potwierdza ogólny trend, rosnącego zapotrzebowania na pracę migrantów w prywatyzujących się sektorach.
To samo się działo się w sektorze budowlanym podczas bumu gospodarczego. I teraz, jak mamy bum w turystyce. Kiedyś większość migrantów była zatrudniana bezpośrednio przez pracodawcę. Obecnie wiele osób pracuje dla podwykonawców albo agencji zatrudnienia, nierzadko tylko na czasowych kontraktach. W tej chwili pracuję na uniwersytecie, ale na czasowym kontrakcie z grantu badawczego, czyli nie mam żadnych praw jak większość stałych pracowników. Z jednej strony jestem szczęśliwa że mam pracę i zabezpieczenie finansowe, ale nie wiem, co będzie w sierpniu, kiedy skończy się mój kontrakt.
Pamiętam jak sprzątałam w Muzeum Narodowym. Muzeum nie korzysta z firm sprzątających, także byłam zatrudniona bezpośrednio. To było bardzo korzystne. Czułam się częścią zespołu. Muzeum dbało o moje prawa, nie musiałam o nie walczyć. Dostawałam wszelkie dodatki i wyrównania; nawet jeszcze po tym jak skończyłam już dla nich pracować.
Instytucje takie jak uniwersytet czy urząd miasta powinny służyć moralny przykładem jeśli chodzi o traktowanie pracowników. Na przykład, studenci dostają bardzo niskie wynagrodzenia za wykłady, mają tylko czasowe kontrakty i nie mają swoich związków. Oczywiście uniwersytet powinien dawać studentom możliwość uczenia, żeby nabrali doświadczenia, ale nie może opierać edukacji wykładach prowadzonych przez studentów. Podobnie miasto nie powinno oszczędzać korzystając z firm kontraktowych.
Anna Maria Wojtyńska kandyduje do rady miasta Reykjavik z listy Partii Socjalistycznej #valdiðtilfólksins