Daníel: To było w nas zakodowane, że jeśli pochodzisz z biednej rodziny, to już zawsze będziesz biedny

Drugi Reykjavik

2. Daníel Örn Arnarsson
Drugi Reykjavik


Zostałem wychowany na Breidholt przez samotną matkę. Mama miała jedna pracę wciągu dnia, a wieczorami sprzątała salon samochodowy Hekla Motors. Mimo że pracowała cały dzień, po opłaceniu wszystkich rachunków zostawało nam raptem 15.000 koron. Czasami chodziłem do kina z torbą pełną monet, które zostawały z reszty – to było świetne uczucie.

 

Nigdy nie czułem, że byliśmy biedni, może z wyjątkiem świąt. Często musiałem gotować dla mojej siostry i odbierać ją ze szkoły. Czasem chodziliśmy z naszą mamą do pracy wieczorami i bawiliśmy się między tymi wypasionymi samochodami. To było około 2000 roku, kiedy tak zwany bum gospodarczy się zaczynał. Nie czuliśmy go, jedyne co, to może łatwiej było znaleźć pracę. W wieku trzynastu lat zatrudniłem się na zmiany w sklepie, gdzie pracowała mama, i kiedy moi znajomi byli w wakacyjnych hufcach pracy, ja kopałem rowy.  

 

Kiedy wyprowadziłem się z domu, początkowo mieszkałem z moimi teściami, później zaczęliśmy wynajmować sami. Wtedy z żoną odczuliśmy,  jaką władzę mają właściciele wynajmujący mieszkania. Trzymali ludzi na krótkich okresach wynajmu, a potem wyrzucali. Kiedyś znaleźliśmy mieszkanie, ale jak właśnie mieliśmy się przeprowadzac, to właściciel zmienił zdanie i oddał go swojemu kuzynowi, który dopiero co wrócił z zagranicy. Wprowadziliśmy się więc do hotelu, gdzie pracowałem i mieszkaliśmy w pokoju hotelowym przez pół roku. Moja żona pracowała w ciągu dnia a ja pracowałem w hotelu nocą.

 

W tym hotelu byłem świadkiem złego traktowania ludzi. Większość osób, które sprzątały to byli obcokrajowcy. Te kobiety dostawały najniższe stawki i pracowały dużo za dużo. Zmieniano im dyżury bez żadnego wyprzedzania. Teraz pracuję z Polakiem, który płaci 200.000 koron miesięcznie za małą dziurę, w której mieszka. Jego żona musi pracować siedem dni w tygodniu. Wielu nie widzi w tym problemu. Nie dostrzegają tych ludzi, bo ciągle pracują. Ale ja o tym bez przerwy myślę, bo to są moi przyjaciele.


Teraz jestem żonatym mężczyzną z dwójką dzieci. Oboje pracujemy. Musiałem zrobić przerwę w mojej edukacji i spłacam teraz pożyczkę studencką. Na szczęście już nie wynajmujemy, ale i tak nie mamy pieniędzy pod koniec miesiąca. Liczę dni do momentu, kiedy nasze najmłodsze dziecko pójdzie do przedszkola, bo teraz musimy płacić 85.000 koron miesięcznie za opiekunkę.  


To jest jakoś zakodowane w człowieku, że jeśli wyrasta w biedzie, to już zawsze będzie biedny. My akurat mamy szczęście, bo mamy rodzinę, która może nam pomóc. Wydaje mi się, że mamy lepsze życie w porównaniu z tym, w czym się wychowałem. Ale to smutne, że człowiek jest uzależniony od pomocy. Wszyscy powinniśmy mieć taką samą szansę na godne życie, które nie jest uzależnione od zamożność i dochodów rodziny. Wszyscy powinniśmy mieć możliwość stanięcia na własnych nogach.  


Daníel Örn Arnarsson został w marcu wybrany do zarządu Efling. Teraz kandyduje w Reykjaviku z listy Partii Socjalistycznej. #powertothepeople #innyreykjavik

 

Kjósið Sósíalistaflokkinn

Stefna

Byltingin verður ekki án þín!

Taktu þátt og dreifðu erindi sósíalisa sem víðast.

Deila á Facebook

Halda áfram